Minął tydzień mojego „nowego życia” a już
zaczynają się nowe sensacyjne pomysły. Miałam dzisiaj pisac trochę o życiu w
Akrze, o Libańczykach i Chińczykach, chciałam zacząć pisać więcej o tym co
dookoła, a znowu będzie o nas. Bo John wymyślił rewolucję, która mi się bardzo
podoba, ale jest tridna do zrealizowania. Mój mąż chce w przyszłym roku składać
papiery na studia w Polsce. Ubiegać się o stypendium dla obcjokrajowców. Pomysł
super, ale jak go tu realizować? Bo ja ciężko ten rok pracowałam, żeby być w
tym miejscu, w którym jestem. Żeby mieć pracę w zawodzie za satysfakcjonujące
pieniądze i wolne weekendy. I dopiero pierwszy tydzień, który rozkoszowałam, a
tu znowu na horyzoncie zmiany. W pierwszej chwili miałam myśli, że ja się
nigdzie nie ruszam. Że będę za Ghaną tęsknić, za życiem tutaj, za tymi kilkoma
znajomymi... naprawdę. Uświadomiło mi to, że trochę te korzenie już się wbijają
w ziemię, że ciężko będzie wyjeżdżać.Ja tęsknię za Polską, bardzo, ale do
momentu, w którym widmo wyjazdu stąd się nie pojawiło myślałam, że TUTAJ jest
niefajne, a jednak... chyba to już mój dom, tak trochę chociaż. No ale, z racji
chęci zrealizowania naszych marzeń i przeniesienia się bliżej Rudy Śląskiej,
obydwoje szukamy pracy w Polsce. Łatwe to nie będzie, bo John będzie studentem
i chyba pracy jako tako oficjalnie podejmować się może, ale ja szukam. I chyba
w Krakowie, bo tam nam będzie najbliżej do Śląska. Więc jakby ktoś coś słyszał
o jakiś ofertach dla angielskojęzycznego pielęgniarza i
polsko-angielkojęzycznej psycholog dajcie znać. A najlepiej jakbyście słyszeli,
że ktoś może zasponsorować studia pewnego Ghańczyka. W sensie studia będą, ale
kasę na utrzymanie. W jakiejkolwiek sytuacji piszcie. Czyżby kierunek
Polska?....
Ej ja myślałam że Twój mąż to już kończy studia, To ile on będzie studiował jak teraz zaczynać chce kolejne? A Krakowa Ci bardzo nie polecam jeśli chodzi o prace i perspektywy. To juz lepiej Wrocław tez nie tak daleko do Rudy ;)
OdpowiedzUsuń