wtorek, 11 grudnia 2012

Shopping Mall

W galerii pojawiły się sukienki, jakie Klara dostała na Mikołaja (modelka mało współpracująca była, ale widać je ładnie). Pojawiły się pewne pytania i oto rozwiewam wątpliwości: tak, mogę takie wysłać do Polski. W różnych rozmiarach (dla dorosłych, bluzeczki, spódnice etc.). Wszystko, co tylko Wam się zamarzy, bo krawców tutaj jak mrówków. Na razie sposobem jak najprostszym. Proszę podać mi rozmiar jaki Was by interesował (najlepiej w centymetrach, długość sukienki) i ewentualny kolor i krój (tak pi razy oko). Ja się wybiorę do sklepu, zrobię zdjęcia tego co mają w interesujacych nas dziedzinach, delikwent dany wybierze sobie z zdjęcia sukienkę i powędruje ona do Polski. Koszt 30zł plus 10zł przesyłka. Na przesyłke trzeba czekać z dwa tygodnie. Proszę pisać na e-maila martysiatko@gmail.com 
Zapraszam do Lambon Mall ;P

czwartek, 6 grudnia 2012

Broke


Wiem, dużo obiecywałam, ale to nie takie proste, żeby usiąść i przelać to wszystko na komputer co w mojej głowie siedzi. A poza tym taka jakoś ostatnio zajęta. Jeszcze auta swojego nie mam i do pracy jeżdżę z Michaelem, general managerem Hillburi a on zawsze wcześniej jeździ niż ja mogłabym więc i ranki mi teraz odpadają na ogarnięcie się. No właśnie, nie mam auta, ale w końcu trafił w dobre ręcę (mam nadzieję). Mój szef widząc moją udrękę z mechanikami wziął mi auto do siebie, i jego kierowca, który jest też mechanikiem pracuje nad nim. Już mi zmienili skrzynię biegów, bo się jej wypadło. Jeszcze mam nadzieję, że szefo pomoże w rachunkach, a najlepiej jakby mi prezent na gwiazdkę zrobił. Bo to taki dziwny kraj, że ogrodnik/security/porządkowy przy domu to standard a wyjście do kina do luksus. Miesięczna wypłata dla owego chłopca to właśnie jedno wyjście do kina w dwie osoby.
W sumie dobrze, że listopad już się skończył. Mam nadzieje, że grudzień będzie lepszy. W listopadzie zepsuła mi się lodówka, telefon, komputer, samochód i moje kochane dziecko weszło mi w mrowisko i miało około 100 ugryzień na nogach. Aż się dziwili tutaj, że szoku nie dostała po takiej dawce, ale Mała silna po mamusi.
Dzisiaj Mikołaj, będziemy mieć połączenie na Skypie na żywo z tym, który przyjdzie odwiedzić Zuzkę. Ale szafa prezentów, już zapakowanych czeka na mojego Skarba. Ponoć zrozumiałaby jakby nie dostała prezentów, bo było by nam lżej do wypłaty. Ale nie sądzę. Dziecko nie rozumie, muszą być prezenty i koniec. Wózeczek, sukieneczki, żelki.
A jutro w Ghanie wybory. Dobrze, że to szaleństwo już powoli się kończy bo od miesiąca tylko o tym wszędzie mówią. Bo jak juz pisałam to taki dziwny kraj, w którym socjaliści idą do wyborów z hasłem „lepszy klimat dla biznesu” a Ci z prawej strony „darmowa edukacja na poziomie średnim dla wszystkich”. Tak, politycy są wszędzie tacy sami. Dla władzy zrobią wszystko. Od dwóch tygodni wszyscy apelują o spokój. Bo choć Ghana jest demokratyczna i nikt tu nie przewiduje „scenariusza afrykańskiego” czyli jakiegos kryzysu bezpieczeństwa po wyborach to ludzie są tak emocjonalnie do tego nastawieni, że mogą byc małe „potyczki” przy posterunkach policji (które pełnią funkcję lokali wyborczych). Jedna partia nawołuje (rządząca), żeby zaraz po oddaniu głosu udać się do do domu i tam czekać na rozwój wydarzeń, druga (która stara się o władzę), żeby czuwać przy posterunku i zgłaszać nieprawidłowości. Z innych ciekawych około-wyborczych spraw. Jedna z partii w trochę bardziej odległych terenach od stolicy zarejestrowała małe dzieci do głosowania. Jako, że jeszcze ciężko w Ghanie z jakimiś „stałymi” dokumentami, każdy sobie może podać datę urodzenia jaką chce, wzięli 12-16 latków i zarejestrowali ich jako pełnoletnich w komisjach wyborczych. Dziennikarze to wyniuchali (tak dziennikarze też są wszędzie tacy sami) i zrobiła się sprawa. Pokazywali zdjęcia tych dzieciaków. Niezły przekręt. Pod koniec grudnia będzie prawodpodobnie druga tura, z dwoma kandydatami z największych parti (NDC i NPP). Ale w pierwszej turze mamy cały przekrój kandydatów. I na dowód, że politycy... tak, tak... są wszędzie tacy sami, mamy kogoś bardzo ciekawego, takie połączenie Tymińskiego, Leppera, Korwina-Mikkiego z Palikotem. Jest śmiesznie. Nawet stworzyli czasownik z jego nazwiska – to ayarigate – znaczy rozbawiać ludzi, przynosić im radość (wg samego Ayariga’i), robić z siebie głupka nie wiedząc o tym (wg większości Ghańczyków).
Wybory, Mikołaj, grudzień o czym to ja jeszcze miałam? Wczoraj Hillburi przystroiliśmy świątecznie. Spytali się mnie, czy czuję święta. Niestety, póki nie ma -5st i śniegu świąt nie poczuję. W tym roku będę całe święta pracować. Głupio. Fajnie się pracowało w szkole. Muszę tutaj też jakąś fuchę załapać. Chociaż tu szkoły pracuję od 8:00 do 16:00. Już chyba nigdy nie będę miała takiego planu jak w szkole na Wirku. Od 8:00 do 10:00. Przesada!! I niech mi ktróryś z polskich nauczycieli jeszcze zacznie narzekać!!
Coś jeszcze miałam napisać... ale już nie pamiętam. Aha! W Akrze od soboty będzie pierwsze EVER lodowisko w Zachodniej Afryce. Otwarte będzie miesiąc i się wybieramy! Mam nadzieję, że John bez pingwina sobie poradzi. 
A jutro idę na proszony obiad do Grażyny (od której wynajmuję dom). Bedą inne Polki (dziewczyny z Osu) i będzie polsko.