sobota, 18 stycznia 2014

Odczarowanie

No i odczarowało mi trochę tą Polskę. Było super, trochę czasu dla siebie, trochę czasu dla rodziny, mogłam odpocząć i nie myśleć o pracy (pierwszy urlop od momentu końca macierzyńskiego!!). Zapomniałam jak w Polsce może być zimno, choć trzeba przyznać, że łaskawie nas pogoda potraktowała. Zapomniałam jak ja bardzo nie lubię mieć zimnych stóp, jak ja bardzo nie lubię się ciepło ubierać i po trzech tygodniach już tęskniłam do tych moich upałów i zastanawiałam się, jak ja kiedyś cały sezon wytrzymywałam?!?!
Święta były wspaniałe. Klara mogła doświadczyć prawdziwie polskiej, świątecznej atmosfery. Z ubieraniem choinki, z stajenką, z odpakowywaniem prezentów. Bardzo się cieszę, że moje dziecko tego doświadczyło, bo uświadomiłam sobie jak to dla niej ważne, i chyba będzie nam łatwiej teraz spędzać święta gdziekolwiek indziej, bo wiem, że Mała musi mieć zorganizowane wszystko, od choinki, po stajenkę i prezenty. Przyszłe święta chyba w Ghanie.
Gdy wyjeżdżałam z Polski, tęskniłam już za sobą tutaj. Już chciałam być w domku, już praca mnie goniła e-mailami. Ale ciężko się wyjeżdżało nie wiedząc, kiedy następny raz się zobaczymy. W tej chwili jestem w takim stanie, że jak tylko będę wiedzieć, że raz na rok uda nam się spotkać z dziadkami, obojętnie gdzie to wszystko będzie ok. Więc jak tylko zaczęłam rozpakowywać walizki, musiałam sobie poukładać plan i jak wszystko pójdzie dobrze, to wrzesień/październik/listopad na krótko z Klarą może w Polsce wylądujemy. To zależy wszystko od mojej pracy i oczywiście finansów. Rodzinnie mamy zamiar przylecieć w lato 2015, na dłużej, bo John już zapomniał jak Polska jest piękna w lipcu/sierpniu.
Choć jak pisałam odczarowało mi Polskę. Tęsknię oczywiście za rodziną i przyjaciółmi, trochę lepiej się robi zakupy, więcej rzeczy dostępnych, ale już nie ma tej tęsknoty za mitycznym jakimś lądem, gdzie mleko i miód i te sprawy...

A po powrocie same dobre wiadomości. Szkoła mi zaproponowała awans i pełny etat. Od września będę Head of Therapy Team (czyli coś w rodzaju wice dyrektor ds. Terapii). Podwyżka i te sprawy. Dyrektorka powiedziała, że może nawet od kwietnia jak będę chciała. Rodzina u której pracuję chciała mnie wziąść na tygodniowe szkolenie do USA, problem w tym, że dowiedziałam się w czwartek a w sobotę miał być wylot, a ja nie mam wizy w paszporcie, i nawet przy ich znajomościach nie da się wizy w dzień załatwić. Więc niestety nie poleciałam. Ale dobrze i do przodu... powolutku, pomalutku... Dobrze się ten rok zaczął...