poniedziałek, 20 sierpnia 2012

OS


Kolejny tydzień. Jak się pracuje intensywnie to jakoś tak szybko czas leci. To dobrze, bo chce jak najszybiej paszport odebrać z resident permit i zacząć szukac innej pracy. Ta jest fajna, super, lubię ją bardzo. Poznaję wielu ciekawych ludzi, ale... godziny pracy są okropne. Najgorsze są weekendy. Bo wychodzę z domu o 10:00 rano a wracam koło północy. Najgorsze jest to, że widzę te wszystkie rodziny, co przychodzą mile spędzić czas i tęsknię za tymi dwoma urwisami tak bardzo, bardzo. Jak tylko będę miała paszport szukam innej pracy, musimy mieć weekendy dla siebie. Inaczej nie wydolę. A praca... nie chwaląc się bo to nie moja zasługa jestem menadżerem jednej z najpopularniejszej knajpki w Akrze. Pizza, świeże owoce morza, spaghetti. To nasze menu. Codziennie spotykam dużo ciekawych ludzi, dyplomatów, biznesmenów, pracowników na kontraktach ich rodziny itp. Nasi pracownicy się buntują. Buntują się na moją obecność, już jeden na półtora miesiąca zawieszony, bo do mnie podskoczył... Ale tego chce boss... zmiany załogi, więc w sumie po to tam jestem. Dużo by tu opowiadać, a tak się nie da, więc jak kiedyś przyjedziecie to sami zobaczycie.
Nasza krowa już naprawiona. Działa. Trochę z mechanikami powaliczyliśmy, a teraz walczymy na ghańskich drogach. Cały urok polega na tym, że nie obowiązują tu żadne przepisy!! Np. Droga czteropasmowa, dwa pasy w każdą stronę i zamiast poruszać się jak nakazują przepisy to... każda z tych dróg jest osobną nitką. W sensie po jednej stronie samochody w dwie strony i po drugiej to samo. Tak jakby dwie drogi przyklejone do siebie. Bo cały czas budują.... jak skończą i postawią znaki to będzie po europejsku, teraz po afrykańsku. Jak wracam z pracy to muszę kawałek drogi jechać tą budową i codziennie drogowcy mnie zaskakują, bo tu kawałek zamkną, tu wysypią piasek na środku drogi, tu nagle zmienią kierunek ruchu i co noc mam zagadkę co mnie tym razem czeka. A najgorsze to, że wszyscy jadą na długich światłach. Ślepi to okropnie, nic nie widać a ludzie chodzą po ulicach jak po deptaku. Nie dziwię się, że tyle osób ginie w wypadkach samochodowych. I jak jadę do pracy to tej moje 18 km jadę godzinę w tych korkach. Ale jestem z siebie dumna! Korki, zatłoczona stolica afrykańskiego państwa, dziury przeogormne, dojazd do mojego domku iście terenowy i ja... kierowca... tu Hapeta, nie Lambon, bo wierzę, że tylko geny Hapetowe pozwalają mi się tu poruszać samochodowo-bezpiecznie nie panikując zbytnio.
A dzisiaj święto, koniec Ramadanu. Zostaliśmy zaproszeni na obiad do Pani Akeya.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz