niedziela, 2 marca 2014

weekend

Wczoraj spędziłam z Klarą bardzo miłą sobotę. Z rana udałyśmy się do domu, w którym mieszka mój autystyk. Tam z jego dwiema siostrami Klara miała "play date". Okazało się, że moja córka "się rządzi"... trochę po mamusi a trochę po baranku... Dwie dziewczyny rozstawiła po kątach "na ich terenie". Mój mąż powiedział, że się mam nie martwić, że z tego wyrośnie, ale czy ja chcę żeby wyrastała.... przynajmniej w życiu nikt jej w kaszę dmuchać nie będzie. Potem pojechałyśmy do galerii, najpierw sztuki, gdzie podziwialiśmy obrazy i trumny (ten krab na zdjęciu to trumna... w Ghanie, często ludzie chcą być chowani w trumnach o przeróżnych kształtach, więc mamy trumny ryby, telefony, samoloty, butelki coca-coli i co tylko sobie wymyślicie)... w galerii też zakupiliśmy kilka przesłodkich rzeczy dla nowych członków naszej rodziny i wkrótce paczki zostaną wysłane (Klarze kupiłam sukienkę i plecaczek... to jest taka firma co ręcznie szyje ubranka i gadżety dla dzieci i niemowlaków, taki afrykański modern style.... przepiękne rzeczy)... potem pojechaliśmy do galerii handlowej ;) na zakupy. A na koniec dnia zostaliśmy zaproszeni na obiad do Cioci Małgosi i Dziadka Kofiego, gdzie piwo zawsze świetnie smakuje, a Klara może się bawić z pieskami... Taki miły dzień...











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz