czwartek, 2 sierpnia 2012

Idea


Po dwóch dniach w pracy. Całkiem fajnie, ale chyba nie mogę tak pracować do końca życia swego. Muszę być swoim własnym szefem, nie że z obecnym coś jest nie tak, ale chciałabym być bardziej na swoim. Może coś swojego? Myślę właśnie nad swoimi pomysłami, może powoli jak się już uporamy z mieszkaniem, moim stay permitem będę myślała nad czymś prywatnym. A w międzyczasie planuje przejechać się po prywatnych międzynarodowych szkołach i biurach ONZ, zostawię moje CV, może będzie jakaś praca w zawodzie. Praca w restauracji po pierwsze jest męcząca od 18:00 do 23:00 na nogach, ani minuty odpoczynku. Piątek, sobota, niedziela otwieramy od 12:00 do 23:00 zobaczymy jak to przetrwam. Fajne w tej pracy jest to, że poznaje dużo ludzi. Jak wszystko idzie z obsługą gładko to po prostu jestem z klientami, zagadam, pogadam. Przez te dwa dni już kilka fajnych osób poznałam. Ale znowu jak pracuję w restauracji do 15:00 mogę być z Klarą, jakbym pracowała w biurze to o 15:00 bym przychodziła do domu. Większość dnia poza domem, a tak nie tracę aż tak dużo. Od 15:00 do 19:00 kiedy Klara idzie spać to raptem 4 godziny z jej życia gdy mnie przy niej nie ma. W takich chwilach chciałabym być milionerem, żeby nie musieć się martwić o pieniądze i sobie miło spędzać czas z swoim własnym, prywatnym dzieckiem. No, ale nie ma tak łatwo. Może jeszcze kiedyś wygram w totka, albo mój biznes wypali (choć żeby coś prywatnego wypaliło to praca jest na okrągło więc i tak byłabym zajęta, z drugiej strony mogłabym więcej w domu pracować… ah, te dylematy… nie ma ktoś tak z 20000$? Tyle by mi wystarczyło, żeby przez dwa lata posiedzieć sobie w domu z Klarą i nie martwić się godzinami pracy. Albo założę prywatne przedszkole? Zawsze mi to po głowie chodziło? Może powoli będę się ogarniać i coś kombinować w tym względzie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz